🐿️ Co Otwieramy Raz Dziennie

traduction tylko raz dziennie dans le dictionnaire Polonais - Français de Reverso, voir aussi 'tylko, Tylko się rozglądam , ty, trykot', conjugaison, expressions idiomatiques Nasi użytkownicy napisali 24683 postów, tematów 17697 Mamy 23049 zarejestrowanych użytkowników Ostatnio zarejestrowana osoba: Haes. To forum odwiedzono już 206294942 razy Hej ostatnio wpadły nam w ręce figurki Robloxa.Z racji tego że Oliwier bardzo lubi grać Robloxa prosił nas by zrobić taki mały opening. Dajcie znać w komenta Restauracja Cassano: Już za tydzień otwieramy sezon letni po raz szósty, z wami, dla was, dzięki wam ️ Lets make history壟. Restauracja Tłumaczenia w kontekście hasła "przyjmowane raz dziennie" z polskiego na angielski od Reverso Context: Typową dawką początkową są 2 tabletki (1250 mg glukozaminy) przyjmowane raz dziennie. Dzisiaj ostatni raz w tym roku otwieramy dla was Geszeft :) Wpadajcie w godz. 11.00-16.00 przybić piątkę i powspominać ostatni rok. My właśnie wspominamy nasze początki na Koszutce i liczymy na Gdybyśmy policzyli, ile razy dziennie otwieramy i zamykamy drzwi, pewnie wynik by nas mocno zaskoczył. Nie dziwmy się więc, że klamki z czasem się zużywają i trzeba je wymienić. Wymiana klamki w drzwiach nie jest zadaniem karkołomnym. Aczkolwiek warto tu wspomnieć, że wiele zależy od tego, z jakimi drzwiami mamy do czynienia. Dlatego według WHO chorego na COVID-19 można uznać za nie zakaźnego, jeśli minęło: ≥10 dni od zachorowania i dodatkowo 3 dni bez objawów klinicznych choroby, takich jak: gorączka (bez przyjmowania leków przeciwgorączkowych), objawy ze strony układu oddechowego (kaszel, duszność; u niektórych osób może występować kaszel Jestem zaskakiwany co najmniej raz dziennie. I get surprised at least once a day. Będziesz dokładnie podlewała te roślinki raz dziennie. You'll water these plants carefully once a day. Preparat należy stosować raz dziennie przez 3-5 dni. The preparation must be applied once daily for 3-5 days. Cześć! Przyznaje punkty reputacji (raz na 24h) za kliknięcie w następujący link: https://cutt.ly/9yDyDre . Jak klikniesz to daj znać w komentarzu. Ponieważ Kodeks mówi: „może ją [Najświętszą Eucharystię w Komunii] ponownie tego samego dnia przyjąć”, nie precyzując ile razy, to nie da się z tego zapisu wywnioskować, że dopuszczone jest jedynie dwukrotne przystąpienie do Komunii jednego dnia. Co do litery prawa wynika stąd, że wierny, który przyjął już danego dnia Tłumaczenia w kontekście hasła "raz dziennie" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: co najmniej raz dziennie Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate EuooGz. Wychodząc na dwór, staramy się nosić jednorazowe rękawiczki i używać maseczek, myjemy i dezynfekujmy ręce. Ale czy to wystarczy, by uchronić nasz dom przed koronawirusem? Nie. Bo przecież możemy przynieść go z zewnątrz ‒ na rękach, kupionych przedmiotach, torbach, odzieży. A na niektórych powierzchniach w mieszkaniach koronawirusy są w stanie przetrwać nawet kilka dni. Warto pamiętać o domowej dezynfekcji. Podpowiadamy, na co zwrócić szczególną uwagę. Według badań opublikowanych na łamach prestiżowego czasopisma medycznego „The New England Journal of Medicine” koronawirus utrzymuje się w powietrzu nawet do trzech godzin, na powierzchniach miedzianych – do czterech godzin, na tekturze czy kartonie nawet dobę, a na powierzchniach stalowych czy plasikowych – do 72 godzin, czyli trzy doby. Warto więc regularnie dezynfekować nasz dom. Na jakie miejsca powinniśmy szczególnie zwrócić uwagę? Klamki do drzwi wejściowych i drzwi do łazienki Wracając do domu z zakupów, silą rzeczy ich dotykamy, jeszcze zanim umyjemy ręce. Dlatego właśnie klamki mogą stać się siedliskiem wirusów i bakterii. Warto je odkażać kilka razy dziennie, bo z nich łatwo można przenieść wirusy z powrotem na ręce. Znakomicie nadają się do tego płyny do dezynfekcji powierzchni wyprodukowane na bazie alkoholu, takie jak K2 Corotol Ultra, zawierający aż 65 proc. alkoholu etylowego (który w stężeniu powyżej 60 proc. jest skutecznym środkiem unieszkodliwiającym koronawirusy), wzmocnionego nadtlenkiem wodoru z dodatkiem specjalnych składników przeciwdziałających wysuszaniu rąk. Do dezynfekcji klamek można również stosować K2 COROTOL STRONG AEROSOL płyn myjący mający w składzie aż 69 proc. alkoholu etylowego wzmocnionego 9-procentowym izopropanolem oraz nadtlenkiem wodoru, co łącznie daje 78-procentowy roztwór alkoholowy. Włączniki światła To kolejne miejsce, którego dotykamy zaraz po wejściu do domu i które może stać się rozsadnikiem wirusów. Pamiętajmy o ich dezynfekcji, ale nie przesadzajmy z ilością płynu dezynfekującego. Mamy przecież do czynienia z prądem… Telefon To jedna z najbrudniejszych powierzchni, jakie można sobie wyobrazić. Telefonu używamy nawet kilkadziesiąt razy dziennie ‒ w sklepach, autobusie, na ulicy, w łazience, telefonując, przeglądając pocztę czy pisząc SMS-y. Badacze z Uniwerstytetu w Arizonie szacują, że na powierzchni telefonu komórkowego przeciętnie znajduje się dziesięć razy więcej bakterii niż na większości desek klozetowych. Z prostej przyczyny – te drugie są częściej czyszczone. Warto regularnie dezynfekować telefon – nie tylko podczas epidemii koronawirusa. Jego powierzchnię mogliśmy przecież zanieczyścić, przebywając poza domem. Pamiętajmy, by czyścić telefon miękką chusteczką lub ściereczką nasączoną płynem antybakteryjnym. Jak zapewnia producent, nadaje się do tego K2 Corotol Ultra. Nie używajmy jednak zbyt dużo płynu, unikając zalania gniazda ładowania i ewentualnie innych wrażliwych miejsc smartfona. Klawiatura komputera Że zbiera mnóstwo brudu u kurzu – widać gołym okiem już po kilku dniach używania. Do czyszczenia jej klawiszy nadaje się również płyn dezynfekujący na bazie alkoholu, na przykład K2 Corotol Ultra. Również w tym przypadku ważny jest umiar – zalana klawiatura już nam nie posłuży… Uchwyt drzwi lodówki Powinien być naprawdę czysty! Lodówkę otwieramy przecież kilka, a nawet kilkanaście razy dziennie. Wkładamy do niej produkty przyniesione ze sklepu, wyjmujemy żywność, by przygotować posiłki. Zakupy i blat kuchenny Przyrządzamy na nim jedzenie, powinien więc być sterylnie czysty. Nigdy nie stawiajmy na nim też toreb foliowych z zakupami. Po przyniesieniu zakupów do domu powinniśmy wyjąć produkty żywnościowe i przełożyć do czystych pojemników. Butelki, słoiki czy puszki można zdezynfekować np. ściereczką nasączoną płynem dezynfekującym na bazie alkoholu. W sklepie mogli przecież ich dotykać inni klienci, pracownicy sklepu rozkładający towar na półkach czy kasjerzy. Jest jednak również dobra wiadomość: dotychczasowe doniesienia nie wskazują na to, że żywność może być źródłem lub pośrednim ogniwem przenoszenia koronawirusa. Sam wirus jest wrażliwy na temperaturę powyżej 60 st. Celsjusza – ginie w niej już po pół godzinie. Klucze i kluczyki Na ich powierzchni również możemy przenieść do domu niepożądanych „gości”. Warto zdezynfekować je po przyjściu do domu. Pamiętajmy, żeby przy okazji nie uszkodzić „pilota” do samochodu. Płynem do dezynfekcji warto od czasu do czasu przetrzeć również samą kierownicę samochodu. Karty płatnicze Często korzystamy z nich w sklepach i punktach usługowych poza domem. Warto od czasu do czasu odkazić kartę przemywając jej powierzchnię płynem na bazie alkoholu. A pieniądze? Na banknotach też może czaić się wirus! Na urządzeniach płatniczych – także. Nie naciskajmy klawiszy z PIN-em bez rękawiczek! Z banknotami też ostrożnie! Okulary Na powierzchni soczewek mogą się osadzać drobnoustroje, co gorsza, przebywając poza domem, często poprawiamy okulary na nosie lub nieświadomie dotykamy. Dlatego po przyjściu do domu również warto je zdezynfekować. Ręka rękę myje Pamiętajmy, że najprostszym sposobem obrony przed koronawirusem jest rygorystyczne przestrzeganie higieny. Przede wszystkim częste dokładne mycie rąk woda i mydłem co najmniej przez pół minuty. Nie byłoby to tak ważne, gdyby nie fakt, że każdy człowiek kilkadziesiąt razy dziennie świadomie i nieświadomie dotyka twarzy – np. drapiąc się po nosie, trąc zmęczone oczy czy przygryzając paznokcie. Uczestnicy badania przeprowadzonego na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii w Sydney (Australia) w ciągu godziny dotykali twarzy ponad 20 razy! A przecież usta, oczy i nos to wrota zakażenia koronawirusa, który przenosi się droga kropelkową i osiada na powierzchniach, których dotykamy. Jeśli nie mamy jak umyć rąk, sięgnijmy po chusteczkę nasączoną płynem antybakteryjnym lub płyn do dezynfekcji na bazie alkoholu. Na przykład Anti Bacter spray do rąk – płyn do dezynfekcji zawierający 65 proc. alkoholu, a także aloes i glicerynę o działaniu regenerującym i nawilżającym naskórek. Jest delikatny w działaniu, nie powoduje podrażnień ani wysuszenia skóry i z łatwością zmieści się w torebce lub kieszeni. W podróży, pracy czy na spacerze oraz w innych miejscach, w których umycie rąk jest utrudnione, sprawdzi się również Clean&Care Antybakteryjny żel do dezynfekcji rąk. Niewielką ilość żelu należy nałożyć na dłonie, dokładnie rozprowadzić biorąc pod uwagę przestrzeń między palcami, oraz paznokcie i nadgarstki. Pozostawić na około 30 sekund do całkowitego wyschnięcia. Zawiera aż 76 proc. etanolu. W maseczce Wychodząc z domu, warto zasłonić twarz maseczką. Mimo że nie chroni osób zdrowych przed koronawirusem (na skuteczność takiej ochrony nie ma naukowych dowodów), to sprawia, że bezwiednie nie dotykamy twarzy. Przez to zmniejsza się ryzyko przeniesienia wirusa w okolice nosa czy ust. Maseczki powinny nosić osoby chore – kaszlące i kichające (i ich opiekunowie), po to by nie rozsiewać wirusów i zmniejszyć ryzyko zainfekowania innych osób. Podczas kaszlu wirus może być przenoszony na odległość 6 metrów, a podczas kichania – nawet ośmiu. Maseczki fizelinowe należy wyrzucić po jednokrotnym użyciu. Bawełniane trzeba każdorazowo uprać w temperaturze co najmniej 60 st. Celsjusza. Doskwiera ci zmęczenie? Skarżysz się na złe samopoczucie? Powraca zapalenia gardła? Niewykluczone, że przyczyna tkwi w niekorzystnym mikroklimacie pomieszczeń, w których przebywasz - to może być syndrom chorego budynku (SBS). Zespół dolegliwości zwany SBS dotyczy 30% nowych i odnawianych budynków na świecie - informuje Światowa Organizacja Zdrowia. Występuje w biurowcach mających otwarte przestrzenie, budynkach użyteczności publicznej, ale też mieszkaniach. Co go wywołuje? Zbytnia szczelność pomieszczeń, a także brak odpowiedniej wentylacji, który prowadzi do powstania grzybów i pleśni oraz wzmaga stany alergiczne. W okresie jesienno-zimowym szczególnie staramy się chronić przed stratą ciepła i zamykamy okna. ,,Oczywiście jest to zrozumiałe, ale nie należy zapominać o wietrzeniu. Trzeba robić to dwa razy dziennie. Otwieramy okna na krótki czas i najlepiej na przestrzał, by zapewnić wymianę powietrza" - mówi serwisowi Monika Kupska-Kupis, architekt z VELUX Polska. Źródłem zanieczyszczeń powietrza w pomieszczeniu jest niedbanie o klimatyzację, ale i wentylację. ,,W żadnym wypadku nie wolno zaklejać kratek czy modułów wentylacyjnych" - zaznacza ekspertka. Jeśli jest tylko możliwość, to podczas gotowania czy po kąpieli starajmy się przewietrzyć mieszkanie. JTM, SM dostarczył 3 czerwca, dzień 92. Wpis nr 81 zakażeń/zgonów/ozdrowień Kurcze, człowiek robi przez 3 miesiące dziennik zarazy, prawie dobija do setki wpisów, a tu cała historia w jednym poście. Genialne! Autor anonimowy, acz poszukiwany. Dziennik. Korona 2020? Chiny: Eeee, my tu mamy problem?WHO: Nie będzie tak źleChiny: Eeee, my tu mamy chyba duży problem ?Niemcy: Nie ma powodu do paniki ?WHO: Nie ma powodu do ogłaszania pandemiiGates: WHO macie przelew na koncieWHO: Mamy Pandemię! ?Włochy: Wszyscy umrzemy.?Szwecja: Wcale nie umrzemy ☝️Wielka Brytania: Musimy nabyć odporność Wszyscy umrzemy. Musimy zostać w domu, nosić maski i gumowe rękawiczki ?WHO: Tylko osoby chore powinny nosić te bez objawów też?WHO: teżŚwiat: czyli wszyscy jak leciPolska: maski w niczym nie pomagająUSA: Mamy statki-szpitale?Hiszpania: Wszyscy Nie umrzemy. Jest epidemia grypy. Dbajcie o siebie jak mamy maski do Musimy robić dużo testów. ?Świat: no, no?‍♂️Polska: my nie robimy testów masowych, ponieważ dałyby duży wynik fałszywy dodatniWielka Brytania: przerwaKorea Północna: g. – 45 osoby zarażone, – 0 mamy respiratory do sprzedaniaPolska: zamykamy lasy otwieramy markety budowlaneUSA: Chiny co wy narobiliście!!!Media: Wszyscy umrzemy. Zostańcie w domu ?Wodarg, Bhakdi i inni: To normalna epidemia, przestańcie nakręcać to testowanie i nie wykańczajcie psychicznie ludzi ?Polska: trzeba nosić maseczki bo chronią przez zarażeniemŚwiat: Krzywa się wypłaszcza ?Niemcy: Co jest do diabła? Wychodzimy na ulice ???Francja: Wszyscy E, tam nic nie będzie ☝️Korea Północna: 20:00 – 10 osób zarażonych, 20:25 – 0 zarażonychBiałoruś: co jest? Świętujemy teraz na stadionie. Mecz ⚽️WHO: Szwecja będzie miała otwieramy lasy państwowe i wprowadzamy kary za brak maseczek, brak trzymania odległości i zgromadzenia powyżej 2 osóbChiny: Mamy wszystko do sprzedania ?Polska: róbcie zapasyŚwiat: co jest do cholery…Szwecja: ciągle nie umarliśmy ?Media: kto wyzdrowiał jest odporny…nie zachoruje drugi raz…a może jednak zachoruje …testy sa niemiarodajne ?‍?Polska: robimy coraz, więcej testówChiny: co chcecie kupić?Niemcy: już nigdy nie będzie tak jak wcześniej ?Szwecja: w dalszym ciągu żyjemy. Nie umarliśmy ?Korea Północna: – 4 osoby zarażone, – 0 zarażonych .Austria: nie było zabronione się spotykać z rodziną ?WHO: Szwecja to przykład do naśladowania ?Szwecja: ?Polska: jesteśmy najlepszym przykładem do naśladowaniaNiemcy: Szwecja zwariowała, oni wszyscy umrą ?Bhakdi, Ioannidis i inni: Ludzie opanujcie się! Już jest dużo analiz, to jest jak grypa. Lockdown nie przyniósł żadnych efektów ?Media: zamknijcie mordy zwolennicy teorii spiskowych!!! Wszyscy umrzemy tak jak było powiedziane ?Tanzania: testy na kozach i owocach dały wynik dodatniAustria: poluźniamy, ale tylko trochę, czyli prawie wcale, ale OfflineMedia: w USA 1000 zgonów dziennieUSA: w USA 100 zgonów dziennieSzwajcaria: Co jest? Dlaczego jednak wszyscy nie umarli??Niemcy: hmm, tak mało infekcji. Wszyscy mają posłusznie chodzić w maskach i ZAKAZ zgromadzeń!!☝️Świat: Eeeee?Hiszpania: poluźniamyPolska: wirus zbiera żniwo jesteśmy w momencie kiedy krzywa się wypłaszcza, ale wznosi czy jakoś takWłochy: liczba zgonów jest taka sama jak w zeszłym roku, o co chodzi?. Poluźniamy ⛱WHO: musimy wszystkich zaszczepicć?Białoruś: Na co zaszczepić? ?WHO: Na koronawirusaŚwiat: tych co wyzdrowieli i bezobjawowych także?WHO: wszystkichŚwiat: liczba zgonów taka sama lub niższa niż w 2019… O co chodzi?!?!Chiny: potrzebujecie cos kupić??Świat: ???Madagaskar: mamy lek na wirusaWHO: nic nie macie bez naszej zgodyWłochy: aresztować Gatesa!Polska: wirus zbiera żniwoMedia: siedźcie w domachSzwecja: idioci…USA: nigdy więcej nie damy zamknąć gospodarki, koniec datków na WHOMedia: masowe groby w Brazylii!Brazylia: gubernatorzy, jeśli nadal będziecie kłamać uzbroimy obywateliHiszpania: Prezydent kraju idzie w demonstracji z narodem w proteście przeciwko działaniom rząduPolska: trzymanie odległości jest zalecane a nie nakazaneRestauratorzy: wtf ????Polska: premier nie zrozumiał do końca przepisu i przeprasza państwaSzwecja: ?Świat: dlaczego ludzie przestali chorować na inne choroby niż covid?Afryka: kraje afrykańskie nie będą płacić na WHOGrecja: zapraszamy, poleca pełne samoloty?✈️Polska: co drugie miejsce w samolocie ma być wolneTurcja: zapraszamyHiszpania: zapraszamyŚwiat: zapraszamyPolska: w tym roku tylko rowerem na SłowacjęChiny: naprawdę niczego nie potrzebujecie?Polska: wielkim wysiłkiem załatwiliśmy respiratory w promocyjnej cenieŚwiat: 90% respiratorów nie jest używaneNiemcy, Francja: ???? czyli żyjemy?Media: wirus zbiera żniwo, podano datę drugiej fali, nowe ogniska, umrzemyFrancja: więc jednak!Świat: po co się zamrażaliśmy?WHO: szczepionka jest prawie gotowa, uratujemy was trzymajcie sięBiałoruś: nas nie trzebaSzwecja: kochamy nasz rząd ?Polska: Śląsk uratowany ale mamy poważne ognisko w fabryce mebli, ale nie wiemy jak to odkryliśmy bo nikt nie ma objawówWHO: zalecamy masowe testy we wszystkich fabrykach mebli na świeciePapua Nowa Gwinea: nie mamy fabryk mebliWHO: po prostu testujciePapua Nowa Gwinea: nie mamy testówChiny: mamy testy i fabryki mebli na sprzedażSzwecja: ?Niemcy: to lecimy na wakacjeMedia: eeeee, ale wirus zbiera wielkie żniwo…?Świat: wtf?WHO: ludzie może ktoś podesłać trochę kasy? Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”. Continue Reading Jacek Chołko, właściciel sklepu i budującej się marki Amish Farmers to człowiek z wielką charyzmą, pasją i determinacją. Od czasu otwarcia drugiej lokalizacji w Rolling Meadow, nowy sklep stał się wizytówką miasteczka i nowoczesnego polskiego biznesu. Tatiana Kotasińska: O jakiej karierze marzył właściciel rozwijającej się sieci sklepów Amish Farmers? Jacek Chołko: – Chciałem być weterynarzem. No, ale tak się stało, że zostałem inżynierem automatyki i robotyki po skończeniu studiów na Wydziale Mechanicznym Politechniki Białostockiej. Dzieciom na podwórku opowiadałem, że będę biznesmenem. Ale gdy wcześniej w Polsce próbowałem coś stworzyć, byłem stopowany przez tatę, zwolennika pracy na etacie… Skończyło się na wyjazdach na Zachód, gdzie wybierałem pracę fizyczną – jestem „fizyczny gościu”. Z zacięciem do biznesu, bo znany jest twój spryt! – To geny po matce, rodzinnej businesswoman. Jej brat stworzył wielką drukarnię, a pradziadek handlował węglem w Ełku i był wielkim gospodarzem. Ze strony ojca wszyscy mężczyźni są inżynierami, jest nawet paru wynalazców. Ale ja nie mogę siedzieć przy stole i kreślić dłużej niż 5 minut, bo zaczyna mnie nosić. Wolę zarządzać ludźmi. Mogę mieć 30 osób i łatwo nimi zarządzać. Próbowałeś tu, na emigracji, jak wielu z nas, kilku zawodów. Czy to właśnie te próby doprowadziły Cię do stworzenia własnego biznesu? – Zaczynałem u szwagra od instalacji podłóg i dosłownie po paru miesiącach otworzyłem swoją firmę. Kontraktorka i inwestycje pochłonęły mnie na kilkanaście lat, aż do kryzysu, który zabrał mi pracowników, więc pracowałem sam. Jak firma upadła, chciałem rzucić biznes i kilka tygodni zajmowałem się dziećmi, a żona poszła do pracy. Miałem depresję, piłem piwo i szukałem biznesu, w którym przestanę być zależny od tego, czy inni mi zapłacą. Wtedy bywało tragicznie. Miałem długi z kontraktorki, małe dzieci i brakowało nam pieniędzy na mleko i jedzenie. Później zająłem się handlem autami i mimo że pieniądze się zgadzały, szukałem większej stabilizacji. W międzyczasie jeździłem limuzyną wożąc lekarzy. Z pomocą matki handlowałem używanym sprzętem AGD z Craig List oraz antykami. Przez dobre aplikacje łapaliśmy okazje i niezależnie od pory dnia zwoziliśmy towar i łatwo go sprzedawaliśmy. Aby było łatwiej, mieliśmy otworzyć sklep, ale… już wtedy z moim kolegą Markiem jeździliśmy do Amiszów po jedzenie. Mama namówiła mnie, abyśmy skupili się na rozwożenia jedzenia dla znajomych rodzin. Szybko zyskaliśmy kilkuset klientów i nie mogliśmy nadążyć z rozwożeniem towaru. Produkty sortowaliśmy w domu, w piwnicy, w garażu i w wynajętej hali. Ktoś na nas doniósł do władz miasta. Wtedy wkurzyłem się i powiedziałem: otwieramy sklep! Ktoś nam pożyczył trochę pieniędzy i tak się zaczęło. Dzięki temu, że przyszła recesja – jestem tu, gdzie jestem! W Chicago, w którym jesteście od 2002 roku, urodziły się wasze dzieci. Czy rodzina wierzy w was i wspiera sukces Amish Farmers? – Żona zawsze mówiła mi, że powinienem pracować u kogoś na godziny. Wynika to stąd, że nie za bardzo czuje bluesa biznesu. Czuje się odtrącona, bo kiedyś wybrałem w firmie pomoc zaborczej mamy. Ale bez żony już za raz na początku bym się poddał, bo to ona ciągnęła wszystko. Pomagała mi w sklepie i gdyby chciała świetnie, by się sprawdziła w biznesie, bo ma świetny gust i jest bardzo dokładna. Reszta rodziny i przyjaciół mocno trzymają kciuki. Dzieci mają dużo zabawy w sklepie, a w wakacje uczę je, jak się tutaj pracuje. Jak wyglądały początki pierwszego sklepu? – Byłem kierowcą, kasjerem, rzeźnikiem, spałem po 2-3 godziny dziennie. Zapłaciliśmy za to zdrowiem: mama dostała raka, a u mnie pojawiły się problemy z sercem; w pewnym momencie było tragicznie. Matka, drobna kobieta, pracowała jak robot, od świtu do nocy, pomagała też przy remoncie. Nigdy w życiu nie zrobiłbym tego jeszcze raz. Mam poczucie, że zaorałem ten teren, zaczynając od zera. Nie ma więc recepty, aby stworzyć nowy biznes, nie zaniedbując rodziny? – Spożywczy biznes potrzebuje dużo pieniędzy na start, a ja byłem bez forsy, zielony i rzuciłem się z motyką na słońce. Trudności trwały 3 lata. A inżynieryjna zdolność kalkulacji nie pomaga pokonać drogi od pucybuta do milionera? – Musisz mieć jeszcze polską zawziętość i zacięcie do biznesu, umieć ciężko pracować i być wytrwałym. Czy marzenia o potędze finansowej są motywacją w biznesie? – Każdy chce wolności finansowej, ale pieniądze są czymś, co musi przyjść, jak będziesz się skupiać na spełnianiu marzeń. Otwieramy drugi sklep – na prośby klientów, bo pierwszy odniósł sukces. Budujmy markę i wierzę, że to osiągniemy. Chcę spełniać marzenia rodziny, ona jest moim największym sensem, ale chcę też świetnego miejsca pracy dla pracowników. I spełnię to, bo kochają nas ci, którzy naprawdę znają się na jakości jedzenia, szukają dobrego jedzenia, a my jesteśmy w stanie ich zadowolić. Jak sobie radzicie z dowożeniem niemrożonych produktów i błyskawiczną ich sprzedażą? – Wymyśliłem sobie bardzo trudny biznes. Sami jeździmy na małe farmy amiszów, nie mamy dostawców. Mamy oczywiście kierowców i własne samochody. Muszę podkreślić, że dokonanie zamówienia u amiszów i jego realizacja jest… dużą sztuką. Amisze nie używają telefonów, dlatego wszelkie zamówienia robimy z tygodniowym wyprzedzeniem! Już 7 lat uczymy się jak organizować ten biznes… Ojciec pukał się (i mnie) po głowie, ale ja mu obiecuję, że zbuduję sieć. Czym się wyróżniacie spośród innych sklepów spożywczych? – W sklepie nie mamy zamrażarek. Amisze zabijają zwierzęta rano, po południu mięso jest w sklepie, a następnego dnia w sprzedaży. Wszystko bez hormonów, antybiotyków, z wyselekcjonowanych przeze mnie, bardzo czystych, małych farm, gdzie używają tylko rąk i koni. Kury, krowy czy owce muszą mieć tam odpowiednią przestrzeń, aby mogły chodzić i biegać. Farmy te znajdują się daleko, w stanie Wisconsin. Nie ma tam żadnego przemysłu, miast, nawet samochodów. Z Indiany zaś dostajemy produkty opakowane, też od amiszów, którzy żyją i gospodarzą tradycyjnie. Masz stałe relacje z amiszami. Zapewne uczysz się czegoś nowego. Jakie są Twoje wrażenia? – Istotnie, zbliżyłem się do nich nieco, poznaję ich życie z bliska. Wiem, że rodzą dzieci w domach. I obserwuję, jak te dzieci rosną. Kiedyś przyjechałem na jedną farmę w nocy i zobaczyłem, jak cała rodzina doiła krowy przy zgaszonych lampach, aby zaoszczędzić na świetle. Śpiewali wtedy tak liryczne piosenki, że mroziły krew. Parę razy byłem gościem na bezalkoholowych weselach. Amisze tańczyli trzymając się za ręce. Mężczyzna zapuszcza brodę dopiero wtedy, jak się ożeni. Wcześniej musi się golić i jest oddany ojcu, bo jest synem farmera. Kiedyś dałem młodemu chłopakowi 10 dolarów za pomoc. Chłopak zawołał ojca, który mi wytłumaczył, że syn nie może wziąć pieniędzy, bo… chce pracować tylko dla ojca, zanim wyjdzie na swoje. Zapytałem innego, czy nie chciałby kontynuować edukacji dłuższej niż tylko do 6 klasy. Odpowiedział, że marzy o tym, aby być farmerem jak tato. Mężczyzna, z którym robię interesy, absolutnie nie zgodził się przyjąć telefonu komórkowego tylko do kontaktu ze mną, bo to wbrew tradycji. Nie zgodził się też, abym wynajął koparkę, dzięki czemu mógłbym mu wybudować spiżarnię. A zatem można powiedzieć, że amisze wspierają Twój biznes i czynią go niepowtarzalnym. – Oni też przy nas się rozwijają. Widzę na przykład, że remontują domy, bo zarobili na to dzięki współpracy z nami. I co jest bardzo ważne – ufamy sobie nawzajem. Lubimy się i szanujemy. Które produkty w Twoim sklepie najbardziej kochają stali klienci? – Najbardziej chyba lubią atmosferę w sklepie, taki piękny wiejski klimat! Mamy najwyższej jakości cielęcinę, baraninę, sarninę, kury młode i koguty. Sprzedajemy niepasteryzowane mleka: krowie, kozie, owcze. A konikiem są warzywa i owoce: świeże i pachnące zupełnie inaczej niż te kupowane w amerykańskich sklepach, nawet te organiczne. Czy to prawda, że przepyszne ciasta, jakie sprzedajecie, są wypiekane specjalnie dla was? – Tak. Mamy ciasta i chleby wypiekane przez kochające to zajęcie panie, które mieszkają w pobliżu i są zafascynowane normalną, zdrową kuchnią. Z kolei wędliny mamy od górali, którzy wędzą je tylko z wykorzystaniem drewna. 31 maja 2019 roku otworzyliście nowy, nowoczesny sklep z tradycyjnym „wspaniałym żarciem” w Rolling Meadows. Troszkę czasu minęło, więc możesz już zapewne ocenić, jak udało się to otwarcie? – Niewątpliwie jest to wielki sukces. Na otwarciu było tak dużo ludzi, że w ciągu jednego wszystko zniknęło z półek – zabrakło jedzenia! Wielu twórców naturalnych idei, wierzy, że ich dzieło wspiera cały Wszechświat. Co Ty na to? – Wierzę i mam wizję, której się trzymam od lat! Byłem wielokrotnie za to wyśmiewany. To jest całe moje życie, krwawica, ale dotrzemy do was, drodzy klienci, w każdym zakątku Illinois. To jest nasze przesłanie. A prywatnie żyjesz zdrowo, ćwiczysz, medytujesz? – Słucham mądrzejszych ode mnie, wyciągam wnioski, dokształcam się. Wstaję o godzinie 6 rano i pół godziny ćwiczę. Potem biorę zimny prysznic. Następnie idę na spacer z psem. No i modlę się. Około godziny 8 włączam telefon i zaczynam biznes. W ciągu dnia na 30 minut odcinam się od świata i wyłączam telefon, aby się zresetować – medytuję wówczas. Wiem, że muszę znaleźć czas tylko dla siebie, zresetować nie tylko ciało, ale i umysł. Nie jestem tylko ciałem, muszę odpocząć. Na to każdy musi znaleźć swój sposób. Ja zwykle kładę się na podłodze i oddycham. Jeśli nie kochasz siebie i nie dasz sobie czasu, jesteś zakompleksiony i ludzie cię nie lubią, nie szanują. Nie jem dużo, ale wypijam 10 butelek wody dziennie. Ty jesteś numerem jeden, sam możesz o siebie zadbać najlepiej. Ale też daję ludziom więcej niż mam. Dzięki temu biznesowi pomagamy ludziom, już dużej grupie rozdaję jedzenie. Potrzebuję dawać. Dziękuję bardzo za rozmowę. Rozmawiała: Tatiana Kotasińska Informacje o firmie i jej sklepach SKLEPY AMISH FARMERS: ROLLING MEADOWS, ILLINOIS 60008 2122 S PLUM GROVE RD PHONE: 847-221-8468 MON. – SAT 8 AM – 7 PM SUNDAY 9 AM – 3 PM FRANKLIN PARK, ILLINOIS 60131 9711 W GRAND AVE PHONE: 847-916-2483 MON. – SAT. 8 AM – 7 PM SUNDAY 9 AM – 3 PM Kocham fermentacje! Serio, uwielbiam ładować wszystko w słoiki i patrzeć co się będzie działo. Czasem wychodzą cudowne rzeczy, czasem coś wybuchnie, czasem coś śmierdzi tak, że nawet skunks przy tym to perfuma, ale zawsze coś wychodzi. Mój były tolerował tylko ogórki konserwowe, co powinno mi dać do myślenia i pogonić dziada już na początku, jak zwyrodnialec odmówił spożycia surówki z kiszonej kapusty! Ale nie! Zakochana baba to jak błędna owca i zanim zaczniecie marudzić, że nie musi lubić, a ja tradycyjnie przypieprzam się o byle co, oświadczam, że żodyn nie będzie gardził moją kiszoną kapustką! Żodyn! W sumie nie wiem, dlaczego nie zrobiłam jeszcze osobnego działu poświęconego kiszonkom, ale nadrobimy i będziecie mogli poczytać o mniej lub bardziej udanych eksperymentach. Lubię zagłębiać się w chemię i fizykę fermentacji i obiecuje wam, że postaram się w sposób prosty pokazać wam fajne rzeczy i połączenia. Nie bójcie się kisić, szukać, eksperymentować, czasem nie wyjdzie, a czasem rezultaty wprowadzą was w ekstazę. Nie musicie robić od razu tira ogórków czy kapusty, spróbujcie po kilka słoiczków – to jest cholerna satysfakcja, porcja zdrowia i nauka cierpliwości. Dziś poznamy tepache Tepache to orzeźwiający, lekko fermentowany ananasowy napój. Senne marzenie każdego od zero waste, bo zużywa skórki pozostałe z obierania ananasa. Robi się prosto, czeka 2-3 dni i schłodzony smakuje jak ananasowe niebo. Tradycyjnie tepache pochodzi z Meksyku, więc przeryłam meksykańskie fora kulinarne i to było przeżycie wysokiej klasy, bo komunikacja odbywała się za pomocą łamanego angielskiego i Google translator. Bałam się, że zamiast odpowiedzi na pytanie co to tepache, notuję właśnie przepis na bombę wodorową i o 6 rano wjadą mi z drzwiami smutni panowie. Ale nie! Okazuje się, że notatki wyszły spoko i słoik, na który patrzyłam podejrzanie, krył pyszne wnętrze. Tepache ma ponoć właściwości wspomagające trawienie, spalanie tkanki tłuszczowej i pracę jelit. No nie wiem, bo chleję jak wściekła, a chudsza nie jestem 😀 Oryginalnie do zrobienia tepache używa się cukru pilloncillo pokrojonego w kawałki, ale po pierwsze trudno u nas dostać i jest drogi, a po drugie kolor tepache robi się mało świeży. Tak samo dzieje się, gdy używamy brązowego cukru, kolor ciemnej herbaty nie zachęca do orzeźwiających drinków. Weźcie zwykły cukier. Do zrobienia tepache użyłam dużo mniej cukru niż mi podano, bo ilość dla mnie była nie do przejścia, a jeszcze dochodziła słodycz z ananasa. Pamiętajcie, żeby po dwóch, maksymalnie trzech dniach, odcedzić tepache i przełożyć do lodówki, inaczej fermentacja będzie sobie leciała dalej i zrobi się ocet. Jeśli zrobi się ocet, to nie panikujcie, jest świetnym dodatkiem do dressingów sałatkowych, zaś kilka kropel octu ananasowego wywala lemoniady w kosmos. Przygotujcie sobie duży, zamykany słoik. Potrzebujemy: 2 litry wody przegotowanej 1 średniej wielości ananas 1 laska dobrej jakości cynamonu (obowiązkowo) 3 goździki, 1 gwiazdka anyżu (robiłam z goździkami i anyżem i bez – bez nich smakuje mi lepiej) około 150 g cukru kokosowego, brązowego, pilloncillo lub białego (ciemne cukry zmieniają kolor). Przygotowanie: Ananasa myjemy, usuwamy pióropusz i obieramy, odcinając skórkę z boków. Skórki wkładamy do wyparzonego słoika. Ja dodałam zdrewniały środek z ananasa i połówkę świeżego ananasa, pokrojoną w kostkę. W wodzie rozpuszczamy cukier i dodajemy podprażone na suchej patelni przyprawy. Cynamon obowiązkowo, goździki i anyż opcjonalnie. Zamykamy słoik i odstawiamy na kuchenny blat na 2-3 dni, otwieramy raz dziennie. Po tym czasie przecedzamy, przelewamy do zamykanych butelek i trzymamy w lodówce. Do czego używać tepache? Do lemoniad, drinków, picia solo, picia z dodatkiem mięty i startego ogórka. Tepache wymieszane z zakwasem z buraków i odrobiną wody z kiszonych ogórków, robi bombę witaminową, pyszną i odżywczą. Taka bomba likwiduje tupanie mew o pusty pokład i niweluje skutki mocnego udziału w dowolnych uroczystościach. Tak fermentowane napoje możecie zrobić z dowolnych owoców, tylko wtedy wywalcie cynamon i przyprawy. Próbujcie. Lato i dostępność owoców to doskonała okazja!

co otwieramy raz dziennie